Spadek w ciemną otchłań

utworzone przez | gru 11, 2023 | Blog | 0 komentarzy

Depresja nie jest mi „nieznajoma”. 

Leczyłam się na nią 20 lat temu, terapeutycznie i farmakologicznie.

Wiem jak to jest kilka miesięcy, pół roku, roku i więcej egzystować w ciemnej otchłani swojego jestestwa, gdzie nie ma nawet małego dostępu światła, przy jednoczesnym usilnym zbieraniu się w sobie,  żeby jakoś funkcjonować w rzeczywistości.

Czasem się udawało, czasem nie. 

Nie będę do tego wracać, bo nie o tym jest ten wpis.

Ale jak zapewne wiesz, lub możesz się domyślić, depresja zostawia ślad. Nawet gdy z niej wyjdziesz, zostajesz na jakimś poziomie zmieniona.

Dostęp do ciemnej otchłani pozostał, tylko na innym poziomie i z innym znaczeniem.

Być może to moja Skorpionia natura, która cały czas się odradza poprzez nurkowanie w ciemność, by wyłonić się do światła niosąc pod pachą dary z ciemności, natura, którą ciekawi to co ciemne i ukryte, bo wie, że w objęciu właśnie tego wyłania się nasza moc.

Nasza moc nigdy nie rodzi się z uciekania od tego co trudne. Wręcz na odwrót.

Gdy nie potrafimy do końca jeszcze nawigowaćc tej otchłani, ona ma nas. Tak jest w depresji.

Gdy wychodzimy z niej, wiemy, że to my ją mamy.

Nie ona nas.

I nawet jeśli momentami wydaje się wręcz inaczej, to często można odkryć, że ta ciemna otchłań nam służy.

Mi służy za każdym razem.

Zawsze wynoszę z niej prawdę, która ignorowałam. O sobie.

Gdy takie dni nadchodzą już nie uciekam, nie panikuje ( mimo, że czasem nie jest to łatwe)- bardziej przygotowuje się by te dni przeżyć i pomoc się dokluć temu, co chce się dokluć.

To tak jakby świadomie wchodzić w trudniejszy okres- wiedząc, że ma on datę końcową- bo po każdej burzy wychodzi słońce. I wiem, że może zbyt prosto brzmi, ale właśnie ta myśl pozwala mi nawigować przez trudniejsze ciemne dni.

Wtedy gdy podświadomość chce wyrzucić na zewnątrz wszystkie lęki, gdzie chce mi pokazać nie światło, ale ciemność, które są czescią naszego istnienia.

Najczęściej w taki dni pogłębiam zaufanie do życia, i ciała, o dziwo. 

Tak jakby dotykając dna. Wkońcu człowiek mógł spojrzeć  w najważniejsze co ma- pulsujące w sercu życie, i ciało.

Bo co Ci pozostaje gdy jest ciężko i ciemno? 

Żadne płytkie afirmacje Cię z tego nie wyciągną. Czasem to uczucie jakbyś była tonącą łodzia, a afirmacja balonikiem. Z czym do czego.

Ale…

Gdy zaczęłam zanurzać się w to świadomie, podchodząc do tego jak powyżej, zauważam ze jest moment odbicia, wybicia do góry, wyjścia z ciemności. 

Jakby coś się domknęło. Po raz kolejny.

Jakby ta otchłań uwalniała mnie, bo nie walczyłam z nią, nie chciałam się jej pozbyć. Ale pozwoliłam jej być.

Wszytko chce być objęte…przyjęte.

To od czego uciekamy, bo się boimy – ma nas w objęciach.

Wiem, że nie jest to podeście do każdego, a ja dziele się tym co mi służy, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że moją kilkunastoletnia pracą z podświadomości mam specyficzną już przepustowość.

Odradzając się wiele razy jak feniks z popiołu odkrywasz, że życie w sumie to jedna wielka zmiana. Jedno wielkie odradzanie się.

Dla kobiety jest to łatwiejsze. Bo kobieca energia jest o przepływie i przemianie.

Mimo, że wiele razy pracując z klientami, które cholernie trudno miały puścić swoje stare, by wykluć nowe…to i tak wiem, ze dla mężczyzn to jest podwójnie trudne.

Jednak męska energia stałości, struktury i konkretu boi się cholernie rozlecieć się, by znów poskładać  się na nowo.

Być może dlatego, wielu mężczyzn nie daje rady w walce z depresją czy tą otchłanią.

Nikt nie pokazałam im jak dotknąć emocjonalnego w sobie ( swojego własnego pierwiastka kobiecości, który tak naprawdę dodaje wewnętrznej elastyczności. A gdy coś jest bardziej elastyczne, niż tylko twarde, trudniej to złamać. Czyż nie?

Tak czy siak, mam wrażenie to, to jak obecnie wszechoobecna staje się depresja pokazuje dokładnie wyparcie kobiecego pierwiastka w świecie.

Kobiecego, bo kobiece po pierwsze wita uczucia i emocje, obejmuje je…i jest tajemnica i ciemnością.

Im bardziej boimy się tajemnicy i ciemności, tym bardziej ona nas straszy.

 Kolektywnie jesteśmy torpedowani działaniem, logiką i strukturą…ale tylko na tym jak ludzie długo nie pojedziemy.

To już widać.

Taka moja refleksja :)

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments